11 września 2017

[KP] All I want to do is be more like me and be less like you


Catherine J. Reed
13 czerwca 1999 roku — III C (balet) — brak zajęć dodatkowych — wynajmuje kawalerkę — córka właściciela firmy deweloperskiej i baletnicy — starszy brat pod mundurem — w teorii zaręczona, w praktyce nie uznaje partnera, którego wybrali dla niej rodzice — w weekendy pracuje jako kelnerka — w wolnym czasie dosiada motocykla — od dwóch lat lyrical pole & aerial hoop

Czasem przyglądasz się temu, co Cię otacza. Masz na to czas; brakuje Ci go jedynie wtedy, kiedy pędzisz przed siebie na dwóch kołach, skupiona jedynie na tym, co przed Tobą. Prędkość skutecznie zawęża pole widzenia, zdajesz sobie z tego sprawę i nie próbujesz rozglądać się na boki, kiedy obraz rozmazuje Ci się w oczach — jednak nie zawsze jesteś w ruchu, od czasu do czasu się zatrzymujesz. Niekiedy tylko po to, by się rozejrzeć. Co wtedy widzisz?
Spoglądasz za siebie. Ciągnie się za Tobą długa droga, choć ktoś mógłby powiedzieć, że tak naprawdę nie znasz jeszcze życia. Zapewne splunęłabyś mu w twarz przeżutą gumą do żucia, tak jak zrobiłaś to nieraz, z ludźmi, którzy ocenili Cię zbyt prędko. Jaką byłabyś nastolatką, gdybyś puściła im to płazem? Wracając — patrzysz na tę cholernie pustą, oblaną mrokiem drogę i zdajesz sobie sprawę, że jest wyśmienitą alegorią Twojej egzystencji; nic tam nie ma. Zdarzy się, że pojedynczy samochód przetnie ten sam pas co Ty przed chwilą, aczkolwiek trwa to zaledwie chwilę. Samochody, w ogólnym pojęciu pojazdy, mogłyby być zatem alegorią spotykanych przez Ciebie ludzi. Są, momentami, nie zawsze i na chwilę. Nie ma się do czego przywiązać ani czego zapamiętać, nie ma także za czym tęsknić.
Okręcasz głowę, teraz patrzysz przed siebie. I nie wiesz, co w tej chwili bawi Cię bardziej: to, co właśnie robisz — nie jesteś nawet w stanie określić, co to takiego — czy to, że droga przed Tobą wygląda identycznie jak ta za Tobą. Tam też nic nie ma. Dołujące, powiedziałby ktoś, ten sam ktoś, komu naplułaś w twarz, a może ktoś zupełnie inny, tak naprawdę nie ma to teraz żadnego znaczenia. Nie czujesz się jednak zdołowana i dobrze wiesz, dlaczego. Pamiętasz, że drogi do przebycia masz niepomiernie więcej, niż już przebyłaś. Ta myśl powoduje tylko zmęczenie. Bo droga nigdy nie była łatwa i nigdy łatwa nie będzie, a przynajmniej tak lubisz sobie mówić. Jest szansa, że pozytywnie się zaskoczysz, a przynajmniej nie będziesz rozczarowana, to jest właśnie Twój sposób. Przez zmęczenie powinna przebijać się jeszcze ciekawość — jesteś zbyt młoda, by się jej wyprzeć. Skłamiesz, jeśli kiedykolwiek stwierdzisz, że nie jesteś ciekawa, co droga ma Ci do zaoferowania. Ale widzisz, Catherine, w tym tkwi właśnie problem; Twoja trasa jest odgórnie zaplanowana. Znasz każdy wybój i zakręt. Taka trasa jest męcząca i wcale nie ma się ochoty jej odbyć. Nie masz zatem ochoty na życie, które miało być przecież drogą, jeśli być precyzyjnym, nie masz ochoty na życie, które ktoś już dla Ciebie ułożył.
Jesteś młoda, Catherine, i to Cię ratuje: bo widzisz, młodość rządzi się swoimi prawami. Młodość to przede wszystkim odwaga i wcześniej wspomniana ciekawość. Masz odwagę, by zboczyć z kursu i sprawdzić, co czai się za zakrętem, bo wciąż jesteś ciekawa. A kiedy jesteś ciekawa, to znaczy, że jesteś gotowa by odkrywać. Jeszcze wiele masz do odkrycia, Catherine, nie zapominaj o tym. Życie jest ekscytujące, wystarczy tylko odkręcić manetkę i dać się mu prowadzić, zamiast usiłować wiązać je planami — i to jest właśnie to, co robisz. Pozwalasz życiu się zaskakiwać, w przeciwnym razie nie miałabyś po co żyć, a ludzi, którzy tego nie rozumieją, zwyczajnie zostawiasz za sobą.

DODATKOWE                                     POWIĄZANIA

6 komentarzy:

  1. [YAAAS! Catherine przybyła, żeby nas rzucić nas kolana (i napluć w twarz przeżutą gumą xD).
    I dobrze wiemy, że jest śliczna i te umiejętności i to jak przez całą kp jedzie swoim motocyklem przez życie. Scottie idzie dołączyć do tej jazdy i tak szybko się go nie pozbędzie huhu :] ]

    Wtorki należały często do dni luźniejszych. Większość paczek szła na poniedziałek, z rana jeszcze były może niedobitki, a wieczorem trafiało, że było ich bardzo niewiele. Dzisiaj miał tylko jedną dostawę i praktycznie o 22:15 wracał już do domu. Manewrował płynnie między samochodami bezkarnie przekraczając limit prędkości i przyprawiając o zawał niedzielnych kierowców. Ciężar przenosił to na lewo to na prawo, a ryk silnika niósł się wzdłuż ulicy jak grzmot po błysku, kiedy ten wyjeżdżał na prostą przyspieszając. Zaczął zwalniać dopiero zbliżając się do świateł przed niezręcznym przejściem dla pieszych po środku niczego. Jego uwaga przesunęła się z wolna na jego lewo, gdzie na drugim pasie bulgotał silnik innego motocyklu i to nie byle jakiego. Najpierw tylko niewinne zerknięcie, ale gdy zamiast pulchniejszego gościa dostrzegł zarys zgrabnego damskiego ciała uśmiechnął się do siebie. Pokręcił trochę manetką aby zwrócić jej uwagę i podsunął szybkę kasku do góry, jakby jedyna komunikacja mu potrzebna to ta którą wykonają spojrzeniami.

    ***

    Gdyby miał wskazać na jednego kumpla, który robi najhuczniejsze zabawy to na pewno byłby to Bradley. Chłopak domówki urządzał na porządku dziennym i w sumie trudno mu się dziwić skoro rodzice kupili mu cały dom, zatrudnili lokaja i za wszystko płacą z własnej kieszeni. To się nazywa rozpuszczanie dziecka. Tym razem były to jego 21 urodziny i taka tam impreza w domu nie miała racji bytu. Rodzice wynajęli mu lokaj, DJa i catering, a sami usunęli się z obrazu, żeby młodzież mogła się dobrze bawić we własnym gronie. Oprócz oczywiście większości byłej grupy piłkarskiej (z racji tego że był ich kapitanem) znalazło się jeszcze spore grono innych sportowców i nie sportowców i dziewczyn. Gdyby miał to być tylko męski wieczór od razu wynajęliby klub ze striptizem na całą noc, ale nie o to tu chodziło.
    Chociaż impreza zaczynała się o 21:30, to wiadomym było, że do 22 ludzie jeszcze się będą schodzić. W tym Scott, który miał ze 20 minut spacerem do lokalu, a o taksówce, a już tym bardziej autobusie nie było mowy. Co było jednak zadziwiające, nie był aż tak fatalnie spóźniony jak to miał w zwyczaju. Kiedy witał się z Bradem nie było jeszcze wszystkich z jego drużyny. Zmierzwił mu włosy, dał mu kuksańca w żebra i skomentował jaki to już z niego staruch, nawet nie tłumacząc braku prezentu. Prawda była taka, że tylko dziewczyny się w to bawiły, a chłopacy dobrze wiedzieli, że Bradleyowi niczego i tak więcej nie potrzeba. Węższe grono umówiło się tylko na bilard w następną sobotę, że niby dadzą mu wygrać w ramach upominku.
    -Stary padniesz, jak zobaczysz w co kazałem ubrać te dziewczyny od cateringu. - Brad mruknął do Scotta jak ci siadali do stołu.
    Scott uśmiechnął się w rozbawieniu kręcąc głową, bo w sumie spodziewał się takiego ruchu. Zsunął skórzaną kurtkę z ramion zostając w samej jeansowej koszuli i białym podkoszulku.
    -Hej, no mam nadzieję, przecież nie przyszedłem tu patrzeć na twoją gębę.

    Scott

    OdpowiedzUsuń
  2. [Czy to w końcu pojawiła się moja gwiazda, ta którą mój Willy miał zdeprawować? Chodz do mojego huncwota i może go przy okazji potrąć tym motocyklem bo łajza nie patrzy gdzie na tej deskorolce sunie.]

    Dyrekcja & Aries King & William Lancaster

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Nie będę taka, że się oficjalnie nie przywitam, co to to nie. Nie takie duże to opóźnienie nawet, ale cóż. Mówiłam ci, jaki mam kaprys. Nie chcesz możesz dla niej jakiegoś pana z fajnym powiązaniem? XD Bo wiesz o tym, że my chyba nigdy nie miałyśmy razem wątku, a przynajmniej nie pamiętam, żeby tak było XD Hańba!!1 ]

    ja

    OdpowiedzUsuń
  4. [A już liczyłam, że będzie mógł pannę zdemoralizować. Ale to może wręcz przeciwnie? Pokaże dziewczynie że nie ma sensu się na siłę buntować przeciwko wszystkiemu, tylko przeciwko temu co jest głupie? A co do rozjechania motorem... to jak najbardziej, o ile mi biedaczka nie połamiesz i do szpitala nie wpakujesz :> ]

    William

    OdpowiedzUsuń
  5. [AAAA, no co za śmieszki z was, wszyscy tu czytają wszystkich komentarze! xD Muszę zacząć uważać, co piszę :P Hm, chciałam wątek z Cat, bo chciałam ją tak uroczo wkręcić i wykorzystać właśnie to, że się nie znają. W sensie: Elena już wie, że coś łączy Scotta i Cat, ale Scott jej nie chce powiedzieć co i na pewno nie powie. A to ciekawska bestia, więc mogłaby trochę oszukać Cat, gdzieś się z nią niby przypadkiem spotkać, zacząć opowiadać jak to taki Scott jej się podoba i zobaczyć jak dziewczyna na to zareaguje, bo to by jej dało jaśniejszy obraz sytuacji. Co o tym sądzisz? :D
    A jak chcesz jakiegoś pozytywnego akcentu dla Elise to mogę jej jakiegoś fajnego pana zrobić :>]

    Elena

    OdpowiedzUsuń
  6. [Oj, szkoda, ale poznać ją i tak by chciała przez te plotki. No i Cat by ją mogła gdzieś podrzucić motorem, gdyby dziewczyna wybierała się w jakąś podróż i potrzebowała podwózki na... najbliższą autostradę xD Nie krępuj się, wykorzystaj mnie xD Ja to lubię!]

    Elena

    OdpowiedzUsuń